Czytelnia
Andrzej
Gulczyński
JÓZEF GÓRSKI – DROGA NA SZCZYTY PRAWNICZEJ KARIERY
Należy do
najbardziej znanych absolwentów pleszewskiego Liceum, zaliczany jest też
do grona najznamienitszych prawników polskich XX wieku. Przyciągał
niezwykłą osobowością, ceniony był za wiedzę i sprawność organizacyjną,
a także umiejętność działania w trudnych czasach. Zobaczyłem go pierwszy
raz w gmachu naszego Liceum w 1979 r. Później spotykałem Go w murach
poznańskiego uniwersytetu i śledziłem Jego dokonania. Przy okazji badań
nad znanymi prawnikami dotarłem do wartościowych materiałów
archiwalnych, których zawartość warto wykorzystać skupiając się jedynie
na wybranych wątkach, a mianowicie młodzieńczych latach i związkach z
Pleszewem[1].
Uzasadnieniem takiego kształtu artykułu jest nie tylko miejsce
publikacji artykułu, ale i fakt, że obecnie powstaje biografia prof.
Józefa Górskiego; niebawem zainteresowani będą mogli zapoznać się z
całościowym ujęciem Jego życia i twórczości[2].
Opracowanie to będzie zapewne bardzo interesujące biorąc pod uwagę
dokonania i całe, ciekawe życie Profesora, które znamy m.in. z Jego
bardzo wartościowych wspomnień. Ze względów politycznych nie mogły się
one ukazać się za życia Autora, dziś przybliżają nam kolejne etapy życia
w jakże odmiennych warunkach[3].
J. Górski
urodził się 16 lutego 1904 r. w rodzinie rolnika Wojciecha i Katarzyny z
Walkowiaków, w miejscowości Śnietnia, koło Szymanowic. Pierwsze lata
spędzał zatem pod zaborem rosyjskim, tam też pokonywał pierwsze etapy
edukacji. Od 1916 r. uczęszczał do gimnazjum w Liskowie, założonego
przez znanego społecznika ks. Wacława Blizińskiego[4].
Po odzyskaniu niepodległości wraz rodzicami przeprowadził się do
podpleszewskiej Dobrej Nadziei, miejscowości leżącej dotąd w zaborze
pruskim. Wówczas przeniesiony został do gimnazjum w Pleszewie. Szkoła
ta, choć w starych murach, to w nowym zupełnie kształcie, nie miała
również wielkiej renomy. Ale już pierwsi absolwenci przyczynili się do
budowania jej dobrego imienia[5].
Nie bez powodu
napisał Józef Górski po latach: „jestem dumny z tego, że byłem jednym z
wychowanków pleszewskiego gimnazjum”[6].
Dostrzegał bowiem, jak wiele tej szkole i jej nauczycielom zawdzięczał.
Na przykład po pierwszych wpadkach na lekcjach języka francuskiego
zabrał się solidnie do nauki i dobrze opanował ten język. Do tego uczył
się z podręcznika niemieckiego, a język ten znał początkowo słabiej niż
gimnazjalni koledzy, bo przecież urodził się i chodził do szkoły w
zaborze rosyjskim[7].
Młody Józef
przystąpił wraz z kilkoma innymi osobami do pierwszej matury
zorganizowanej w tej szkole - na specjalnych jeszcze zasadach - w 1923
r.[8]
W grupie absolwentów znaleźli się, m.in. późniejsi prawnicy Bolesław
Celiński i Edmund Tomaszewski, filolog Rajmund Ertel oraz farmaceuci:
Helena Makowska i Józef Suchocki. Z tym ostatnim był w czasach
gimnazjalnych szczególnie zaprzyjaźniony, wraz z nim działał w
gimnazjalnej drużynie harcerskiej i po nim został jej drużynowym[9].
W 1923 r. J.
Górski podjął studia na Wydziale Prawno-Ekonomicznym Uniwersytetu
Poznańskiego. Wraz z nim studiowali m.in. wspomniany już Bolesław
Celiński, który ukończył studia jednak o rok wcześniej od Górskiego,
Zbigniew Stasiński (później sędzia Sądu Apelacyjnego w Poznaniu[10])
i Florian Barciński (później profesor Akademii Handlowej w Poznaniu). Na
pewno utrzymywał kontakty z późniejszym słynnym filozofem, dominikaninem
ojcem Ildefonsem, czyli Józefem Marią Bocheńskim, który studiował w tym
czasie ekonomię, a także późniejszym profesorem Uniwersytetu Marii
Curie-Skłodowskiej w Lublinie Stefanem Buczkowskim (studia ukończył w
1928 r.).
Nieco tylko
młodszy, ale dłużej szukający swej drogi życiowej, był Józef Winiewicz
(ur. w 1905 r.). Studia ekonomiczne ukończył dopiero w roku akademickim
1932/33, jednak już od 1930 r. kierował „Dziennikiem Poznańskim”. To
jemu zadedykował znajdujący się dziś w mojej kolekcji egzemplarz pracy
doktorskiej: „Kochanemu Józiowi Winiewiczowi od autora, 21 września
1932” Ów Józio był w czasach Polski Ludowej ambasadorem w USA, a w
latach 1955-1972 wiceministrem spraw zagranicznych. Czy przyjaźń z
młodości wygasła? Górski wzmiankuje go w swych wspomnieniach jedynie
zdawkowo, Winiewicz w swoich - wydanych w 1985 r., również pośmiertnie -
w ogóle go nie wymienia[11].
Zapewne stykał się w czasie
studiów ,a potem pracy na Uniwersytecie z innymi absolwentami
pleszewskiego gimnazjum i liceum. Oprócz już wymienionych, prawo na
Uniwersytecie Poznańskim w okresie międzywojennym ukończyli również
Edmund Tomaszewski (1927), Marian Stefaniak (1931), Tadeusz Kaczorowski
(1933), Edmund Majchrzak (1934), Stanisław Wojciechowski (1934),
Zdzisław Hoffmann (1934), Zbigniew Cichocki (1937), Marian Kosmala
(1937), Jan Kubasik (1937), Czesław Borkowski (1938), Leon Chojnacki
(1938), Edmund Stachowiak (1939). Inną drogę wybrał natomiast absolwent
pleszewskiego liceum z 1931 r., ks. Józef Rybczyk, który po studiach
teologicznych zajął się prawem kanonicznym i został profesorem na
Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zasłużył się nie tylko jako autor
rozpraw naukowych, ale i uczestnik prac legislacyjnych nad obowiązującym
obecnie Kodeksem Prawa Kanonicznego z 1983 r.
Na studia musiał
Józef Górski sam zarobić. Już w czasie nauki w pleszewskim gimnazjum
udzielał korepetycji[12].
Działalności tej poświęcał się również podczas studiów w Poznaniu. W
czasie pierwszego roku, korepetycji udzielał w powiecie ostrowskim,
później pleszewskim, na drugim roku w powiecie żnińskim. Później trafił
m.in. do domu znanego redaktora Czesława Kędzierskiego[13].
Studia nie przynosiły początkowo
rewelacyjnych rezultatów. Do tego w pierwszym roku studiował dwa
kierunki - prawo i ekonomię. Zdawał więc początkowo egzaminy z wynikami
niezbyt pomyślnymi. Studia prawnicze w Poznaniu kończyło się wówczas po
zdaniu czterech egzaminów, każdy jednak z kilku przedmiotów. Pierwszy,
do którego przystąpił w 1924 r., obejmował prawo rzymskie, teorię prawa,
historię prawa polskiego oraz historię prawa na Zachodzie Europy. Z
egzaminu tego otrzymał ocenę dostateczną. W tym roku zaliczył też
pierwszy rok ekonomii uzyskując podobną notę. Później jednak oceny były
coraz lepsze. Oceny dobre uzyskał z dwóch kolejnych egzaminów: w 1925
(prawo kościelne, ekonomia polityczna, prawo polityczne oraz prawo
narodów) i 1926 r. (skarbowość, prawo skarbowe, nauka administracji i
prawo administracyjne, statystyka, prawo i postępowanie karne, filozofia
prawa).
Czwarty i
ostatni egzamin, który obejmował prawo cywilne, postępowanie sądowo-
-cywilne, prawo handlowe i wekslowe oraz prawo międzynarodowej prywatne
- przyniósł mu ocenę celującą (1927). Było to zapewne wynikiem
właściwego ukierunkowania zainteresowań i opieki profesorów Józefa
Sułkowskiego i Alfreda Ohanowicza. W 1926 r. został bowiem asystentem w
seminarium cywilistycznym[14].
Do jego obowiązków należała opieka nad biblioteką seminarium. Miał
dzięki temu możliwość zapoznania się z księgozbiorem, doskonalił język
niemiecki, przygotował też skrypt pt.
Międzynarodowe prawo prywatne
ułatwiający przygotowanie się do egzaminów z wykładów prowadzonych przez
prof. Józefa Sułkowskiego[15].
Po ukończeniu studiów,
pozostając nadal asystentem (do końca września 1929 r. etatowym, później
wolontariuszem), rozpoczął aplikację w poznańskim oddziale Prokuratorii
Generalnej, instytucji pełniącej funkcję reprezentanta Skarbu Państwa w
stosunkach cywilnoprawnych. Był tam najpierw aplikantem, po zdaniu
egzaminu w 1931 r. referendarzem, od 1935 r. radcą. Podobna instytucja
istniejąca w Galicji, Prokuratoria Skarbu, była kuźnią polskich kadr
naukowych. Służbę pełnili w niej m.in. późniejsi słynni poznańscy
profesorowie Zygmunt Lisowski oraz Alfred Ohanowicz. W poznańskim
oddziale pracowali znakomici prawnicy, choć niektórzy z nich znani byli
z innych zdolności (np. kompozytor Tadeusz Kassern). Tu spotkał też
swego kolegę ze studiów, a później również asystenta w seminarium
cywilistycznym, dr. Tadeusza Erecińskiego.
Praca w
Prokuratorii to okres bardzo wytężonej pracy i długich przygotowań. J.
Górski prowadził jednocześnie badania naukowe nad zwyczajami spadkowymi
włościan w województwach poznańskim i pomorskim, a powstała w ich
wyniku publikacja z zakresu etnografii prawnej do dziś zachowała swą
wartość[16].
Wyjechał też na staże naukowe do Francji (stypendium
Funduszu Kultury Narodowej 1928-1929 - tu
wspomagał poradami prawnymi polonię, m.in. Marię Curie-Skłodowską w
związku z jej darowiznami w Polsce[17])
i do Niemiec (1932).
Po powrocie z Francji
uzyskał w 1930 r. doktorat na podstawie rozprawy pt.
Umowa wydawnicza na podstawie polskiej
ustawy z 29 marca 1926 o prawie autorskiem.
Złożył też z wynikiem dobrym wymagane egzaminy z prawa cywilnego oraz
handlowego i wekslowego. Rozprawę przygotował do druku i wydał pod nieco
innym tytułem
Umowa wydawnicza według polskiej ustawy z
29 marca 1926 r. o prawie autorskiem.
Książka ukazała się w 1932 r. nakładem Poznańskiego Towarzystwa
Przyjaciół Nauk. Wówczas spotkała go kolejna nauczka. Profesor Zygmunt
Lisowski, sekretarz generalny PTPN, niezwykle skrupulatnie czytał
wszystkie teksty i udzielał wskazówek nie tylko początkującym, ale i
doświadczonym naukowcom. Reprymendę dostał od niego i Józef Górski: „To
karygodne niedbalstwo! W takiej formie nie oddaje się pracy do
publikacji w tak poważnej instytucji, jaką jest PTPN”[18].
W czasie
trzyletniej aplikacji w Prokuratorii J. Górski został skierowany do
odbycia praktyk w sądach[19].
Zbierał pochlebne opinie, jednak doszło i do zatargu przygotowującego
się do służby - ale bardzo już samodzielnego aplikanta - z doświadczonym
zwierzchnikiem. Górski nie wykonywał m.in. swoich czynności w
wyznaczonym czasie pracy, co było spowodowane przyzwyczajeniem do
realizowania określonego zadania, a nie pracowania w wyznaczonym czasie.
Naczelnik Sądu Powiatowego w Obornikach Stiller wydał w konsekwencji
taką dyspozycję: „zakazuję panu wstępu do gmachu Sądu Powiatowego w
Obornikach, dalsze pełnienie służby przez Pana (...) demoralizuje
personel urzędniczy i podkopuje mój autorytet jako naczelnika Sądu.
Równocześnie stawiam Pana do dyspozycji Pana Prezesa Sądu Apelacyjnego,
do którego winien się Pan niezwłocznie zwrócić[20].
Później sędzia Stiller wystawił Górskiemu opinię: „absolutnie nie nadaje
się do służby w sądownictwie”[21].
Prezes oddziału Prokuratorii Generalnej wytknął aplikantowi niewłaściwe
postępowanie wobec przełożonego, ale pismo w tej sprawie zostało później
usunięte z akt, zachowało się jednak w aktach sądowych[22].
Został też przeniesiony do Szamotuł, co nastąpiło jednak w uzgodnieniu z
zainteresowanym.
Był to jednak
jedyny incydent, bo w czasie aplikacji uzyskiwał bardzo dobre opinie.
Wiceprezes Sądu Apelacyjnego Wiktor Norski w dniu 5 stycznia 1931 r. tak
oceniał J. Górskiego „jest to pracownik o wybitnych zdolnościach, który
z powodu swoich zalet zasługuje na wszelkie uznanie[23].
W czasie pracy w
Prokuratorii zajmował się różnymi doniosłymi problemami, niektóre opisał
w swych wspomnieniach. Jedną z nich była sprawa ewangelickiego kościoła
unijnego, powstałego z połączenia luteranizmu i kalwinizmu. Był to
kościół państwowy, na jego czele stał król pruski. Kościół ten również
po odzyskaniu niepodległości nie zmienił swej struktury, a duchowni i
wyznawcy uznawali wyłącznie hierarchię niemiecką[24].
Zabrał w tej sprawie głos na łamach „Dziennika Poznańskiego” krytykując
nierozwiązanie tej sprawy przez tyle lat, choć po wygaśnięciu konwencji
genewskiej w 1937 r. uregulowano ten problem na Śląsku. W artykule
postulował m.in. odstąpienie świątyń katolikom, bo ewangelików na
ziemiach polskich było coraz mniej[25].
Z Prokuratorii
Generalnej J. Górski odszedł dopiero z dniem 30 września 1938 r. W
końcowym etapie służby został poddany ocenie uzyskując notę ogólną
„dobrą”, choć w poszczególnych rubrykach znalazło się wiele pochlebnych
opinii. Tak oceniano jego poziom umysłowy: „wybitny, obok podane
przymioty [m.in. inteligencja, pamięć, inicjatywa] posiada w bardzo
wysokiej mierze”, wyrobienie obywatelskie „znaczne, dbałość o dobro
sprawy publicznej wielka”, miał też „wybitne uzdolnienia pracownicze”,
„jednak umiejętność współpracy i systematyczności jedynie przeciętna”.
Doceniono również umiejętności prawnicze: „przepisy zna bardzo
gruntownie. Stosuje je i interpretuje bardzo dobrze i życiowo”,
zauważono jednak, że w wystąpieniach na zewnątrz był „zbyt nerwowy”[26].
Kariera naukowa
Józefa Górskiego związana była od początku z prof. Alfredem Ohanowiczem[27].
To on był promotorem jego doktoratu, to on wprowadzał go stopniowo w
arkana naukowe; odstąpił mu też w 1931 r. prowadzenie wykładów z prawa
cywilnego na Wydziale Rolniczo-Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego. W 1934
r. za jego wstawiennictwem zaangażowany został jako zastępca profesora
prawa cywilnego i handlowego przez Wyższą Szkołę Handlową, późniejszą
Akademię Handlową w Poznaniu[28].
W 1939 r. przekazał mu redagowanie przeglądu ustawodawstwa cywilnego,
które on sam omawiał na łamach „Ruchu Prawniczego, Ekonomicznego i
Socjologicznego” od powstania tego czasopisma. Wspólnie z A. Ohanowiczem
przygotowywał znakomity skrypt, a później wielokrotnie uzupełniany i
wznawiany podręcznik poświęcony prawu zobowiązań.
W 1938 r. J. Górski
przeprowadził habilitację w zakresie prawa cywilnego na podstawie pracy
Przygotowanie umowy w świetle kodeksu
zobowiązań
(Poznań 1938).
Z dniem l
września 1938 r. powołany został na stanowisko profesora nadzwyczajnego
i kierownika katedry w Akademii Handlowej. Zrezygnował wówczas z pracy
w Prokuratorii Generalnej. Była to ważna decyzja, bowiem przechodził z
państwowej posady na niezbyt pewną. Szkoła była instytucją prywatną,
status nowego profesora gwarantować jednak miała specjalna umowa[29].
Po wybuchu wojny J. Górski
został wywieziony do Generalnej Guberni, gdzie pracował m.in. jako
kierownik magazynu i hurtowni. Był dwukrotnie aresztowany i więziony na
Pawiaku w Warszawie, później w obozie koncentracyjnym w Płaszowie pod
Krakowem (1944). Do Poznania powrócił w pierwszych dniach marca 1945 r.
Wobec nieobecności rektora, Kuratorium Akademii Handlowej powierzyło mu
kierowanie uczelnią, której niebawem został rektorem (funkcję tę pełnił
do 1948 r.). Najważniejszym zadaniem była odbudowa zniszczonych
budynków. Szybko dostrzegł też, mimo wielu naglących zadań w Poznaniu,
konieczność tworzenia szkolnictwa wyższego w Szczecinie. Doprowadził do
utworzenia w tym mieście oddziału Akademii Handlowej, który w 1950 r.
przekształcono w samodzielną Wyższą Szkołę Ekonomiczną. [...]
[Czytaj
więcej]
A. Gulczyński, Józef Górski - droga na szczyty prawniczej kariery.
[w:]
"Rocznik
Pleszewski" 2006, s.
51-58
[Wstecz]
|